poniedziałek, 30 marca 2015

How are you today?

To przywitanie słychać wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. Pyta o to pani w sklepie, na poczcie i w banku. Pyta także o to kierowca przy wsiadaniu do autobusu i portier w bloku.
Bardzo popularny jest tutaj tzw "small - talk" i radze go dobrze opanować już przed przyjazdem do Kanady, bo przyda się najprawdopodobniej już kilka minut po postawieniu stopy na kanadyjskiej ziemi.
Niektórzy emigranci uważają to za przejaw sztucznej sympatii, bo tak naprawdę naszego rozmówcy nie interesuje nasza odpowiedź - pyta z przyzwyczajenia i grzeczności, a nie z ciekawości tudzież chęci pomocy. Zgodzę się z tym częściowo. Pracuję z ludźmi cały czas, 7 miesięcy w jednym miejscu. Jeśli chodzi o naszych klientów, to zauważyłam, że im dłużej się "znamy" tym ten small-talk jest dłuższy, czasami przeradza się w krótką pogawędkę. To samo jeśli chodzi o współpracowników - owo "how are you?" to taki papierek lakmusowy kontaktu - przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Jeśli w odpowiedzi pada krótkie "good", "ok" czy coś w tym stylu - relacje poprawne. Jeśli natomiast odpowiedź jest bardziej rozwinięta, baa! czasami nawet pojawia się jakieś narzekanie, to już jest całkiem nieźle - zaliczamy się do kręgu "bliższych znajomych". Oczywiście to co piszę, to spore uogólnienie, bo trzeba wziąć pod uwagę, że w innym miejscu pracy kultura dotycząca kontaktów personalnych może już się różnić choćby z samej specyfiki pracy.
Króluje także przekonanie, że Kanadyjczycy to wieczni optymiści - że u nich zawsze jest "everything is fine". Nie do końca. Każdy ma problemy, ale nie każdy chce o nich mówić. Kanadyjczycy raczej trzymają się zasady, że swoimi problemami nie obarcza się osób postronnych, np. własnie kolegów z pracy, których problem nie dotyczy. W miarę zacieśniania się relacji, pojawiają się także jakieś informacje dotyczące życia prywatnego i problemów z nim związanych.
Moim zdaniem więc, Kanadyjczycy owszem, są powierzchowni w kontaktach z ludźmi, ale tych codziennych, gdzie i znajomość jest nietrwała. Po za tym, nawiązują również głębokie i trwałe przyjaźnie jak każdy normalny człowiek.
Jak się z tym czuję na co dzień? Nie przeszkadza mi to jakoś bardzo. W sumie, to nawet zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Czasami bywa to męczące, zwłaszcza gdy pracuje się w customer service, ale też łatwiej jest zacząć jakąś rozmowę - później już jakoś się toczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz